Zdecydowanie czas na nowy post, bowiem za długo mnie tutaj nie było. No, ale nic nie dzieję się bez przyczyny. Miałam bardzo dużo zajęć, a październik to dla mnie zdecydowanie najcięższy miesiąc. Okazja za okazją, a maraton się nie kończył. Teraz już kończą się szaleństwa, a kalendarz robi się trochę luźniejszy.
Poza obowiązkami był również czas na rzeczy przyjemne, a jedną z nich była wycieczka do Pragi. Co tu dużo mówić, było super. Pogoda dopisała, ale niestety na miejscu okazało się, że mój aparat odmówił posłuszeństwa i najzwyczajniej w świecie się popsuł. Cóż, to było za rozczarowanie, ach... nie porobię zdjęć :(. No i niestety nic nie dało się zrobić. Zastanawiałam się tylko, co tak na prawdę się stało. Kiedy wróciłam do Polski okazało się, że niestety obiektyw jest uszkodzony i trzeba zakupić nowy.
Trochę zdjęć udało mi się porobić aparatem koleżanki, także jak tylko wpadną w moje ręce na pewno się ukażą.
A dzisiaj chciałabym wam pokazać parę zdjęć zrobionych moim nowym nabytkiem.
Dzisiaj dzień spędzony na świeżym powietrzu, ale od poniedziałku czas zabrać się ponownie do pracy.
Pozdrawiam ciepło Ula :)