Piękna pogoda za oknem i radość ogromna, że można spędzić cały dzień w ogródku. Połowa tygodnia już prawie za nami, a ja skończyłam w końcu swoje krzesło. Nie wiem czy ktoś pamięta jak przewijało się na zdjęciach bardzo stare krzesło, pisałam kiedyś, że się za nie zabiorę i tak, też zrobiłam.
Zabrałam się też za przygotowanie ogródka, brakuje mi jeszcze ładnych kwiatków, ale mebelki już są, także na dniach na pewno to nadrobię
Zaczynam więc od krzesła, na pierwszych zdjęciach przed moją pracą
A to już efekt moich działań. Od razu powiem, że robiłam to pierwszy raz i jestem bardzo zadowolona. Ponieważ, nie jestem tapicerem i ryzyko uszkodzenia przeze mnie tkaniny było dużeeeee, postanowiłam wykorzystać stare zasłony, no i wydaję mi się, że wyszło całkiem, całkiem.
Teraz tylko muszę zrobić ładną aranżację... :)
...
Powiem wam, że pomimo tego, że bardzo lubię robić różne rzeczy sama, czasami jestem niecierpliwa i chciałabym wszystko zrobić bardzo szybko, niestety tak się nie da. Krzesło zajęło mi trochę czasu, a najbardziej meczące, było skrobanie nóg ze starej farby, która lądowała mi w oczach i... hmm lądowała wszędzie.
No i oczywiście, strasznie korciło mnie, żeby nogi zrobić białe, ale póki co, zostawię tak jak jest :)
Ach...
No i muszę wam pokazać jak małymi krokami, staram się wprowadzić trochę życia do ogródka.
Co prawda dopiero zaczynam więc nie ma za wiele do pokazania. Pomalowałam płot, no i mam pięknie mebelki, które zostały odświeżone przez mojego Pana M. :*
Zdecydowanie farba pozwoliła, im żyć na nowo. Jak dla mnie wyglądają super.
Jutro zabieramy się z mamą, za poduchy,żeby było super miękko :), a teraz uciekam dalej na słońce, bo do pomalowania została mi jeszcze jedna półeczka.
Pozdrawiam ciepło
... Ula...