25 kwietnia 2013

Czas ucieka...

Mam takie nieodparte wrażenie, że wczoraj był poniedziałek, hmm a tak na prawdę jutro już jest piątek. W tym tygodniu miałam tyle na głowie, że dni uciekały mi nawet nie wiem kiedy. Albo spotkania, albo szkolenie, ach dużo się działo. Regał pomalowany, ale dopiero teraz znalazłam trochę czasu, aby wam go pokazać. Tak mnie korci, żeby jeszcze przy nim coś wymajstrować...


Jak wynajmuje się mieszkanie, to często nie chce się inwestować, tłumacząc, że to nie nasze, ale czy można czuć się dobrze w miejscu, w którym nie ma nic tak na prawdę naszego? Czegoś, co powoduję, że od razu czujemy się lepiej. Ja uważam, że warto zmieniać różne rzeczy, oczywiście w miarę swoich możliwości, aby wnieść do wnętrza coś nowego, świeżego. Regał udało mi się kupić przez internet za jedyne 30zł, wystarczyło tylko odświeżyć farbą i wpasował się idealnie.
Na zdjęciu widać również skrawek skrzyni, którą zrobiłam w zeszłym roku, na pewno jeszcze ukaże się w całości.


 Nie lubię kiedy wszystko leży na półce i tylko zbiera kurz, już jakiś czas, zbierałam się do zakupienia nowych, ale jestem  wybredna i nie wszystko mi się podoba. Koszyczki udało mi się zakupić, w biedronce. Ach i najzabawniejsze jest to, że miałam straszny dylemat. Nie wiem czy ktoś z was widział je w  B., ale do wyboru były dwa kolory, brąz i biel. Oczywiście pierwsza myśl biel, ale jak zobaczyłam je już w sklepie, okazało się, że te brązowe mają dużo ładniejsze wkłady. No i wykonanie samych koszyków było dużo lepsze, te białe wyglądały jakby miały się połamać, dlatego też wybrałam brąz. No, ale nadal coś mi nie pasowało. Kiedy położyłam je na pomalowanym regale,czegoś mi brakowało, więc trzeba było jednak chwycić pędzel w ręce i malować....


...



...


 Ponieważ mieszkanie nie jest moje, nie miałam wpływu na kolory tafli i wyposażenia, ale małymi krokami jednak da się wprowadzić coś od siebie... 

Dzisiaj krótki, ale obiecuję, że już nie długo zabieramy się znowu do szycia.

Pozdrawiam ciepło ... Ula... :)



21 kwietnia 2013

Niedzielnie...

Dzisiejszy dzień spędzony, na dużych obrotach zaliczam do bardzo udanych. Mała wycieczka rowerowa, pierwsze grillowanie i ciepłe słońce.. ach czego chcieć więcej. Jak sobie pomyślę, że zbliża się do nas lato i takich dni będzie więcej od razu czuję się lepiej. Dzisiaj krótka foto-relacja z rowerowej wycieczki.

 Trochę natury, trochę moich dziwnych foto-wizji no i oczywiście mój ukochany rowerek :)


 ...


  ...



...

  
W takich sytuacjach żałuję, że nie posiadam lepszego obiektywu.


 ...
 

 ...

No a na koniec mój rowerek


 ...


Rowerek jest dla mnie bardzo wyjątkowy, bowiem dwa lata temu znalazłam go pod choinką, z ogromną czerwoną kokardą. Był to dla mnie ogromny szok i miłość od pierwszego wejrzenia. Mój M., skręcił go specjalnie dla mnie, od najmniejszej części do największej. Włożył w niego bardzo dużo pracy, a efekt końcowy przekroczył moje najśmielsze oczekiwania.
 

Dziękuje !!! :*


 Dzwonek w szczególności mnie zauroczył, mała słodka korona idealnie do niego pasuję.


No to uciekam i do zobaczenia wkrótce !

Pozdrawiam ciepło Ula

 

19 kwietnia 2013

Muffiny...

Od poniedziałku jest tak piękna pogoda, że nic innego jak tylko korzystać. Jestem z siebie bardzo zadowolona, bo w końcu zaczęłam jeździć do pracy rowerem (jupiii). Nie zrobiłam jeszcze foto, aby oficjalnie otworzyć swój sezon rowerowy, ale na pewno jak tylko nadarzy się okazja pochwale się swoim cackiem.

Dzisiaj chciałabym wam pokazać nowe podkładki no i koszyczek, który również bardzo mi się spodobał. Wiem, że obecnie na rynku jest ich bardzo dużo, no ale od przybytku głowa nie boli. No i w końcu wykorzystałam słoneczne dni na malowanie większych formatów, także krzesło znane z wielu zdjęć dołącza do kolekcji białych rzeczy w moim m.

Tak więc zaczynam od podkładek


 Słodkie muffiny w połączeniu z delikatnym kremowym materiałem i białą bawełną, ach no i koronka. Jak wam się podobają?


 ...


 No i widać białe krzesło.. :)








Od razu w pokoju zrobiło się jaśniej, ale jeszcze czeka mnie trochę pracy, bowiem jakiś czas temu udało mi się zakupić 7 takich krzeseł i wszystkie czekają na swój czas. No i stół, również czeka na swoją premierę. Obserwuję kilka blogów, których wnętrza mnie urzekają i mam nadzieję, że ja też kiedyś będę mogła tak pochwalić się swoim.



No, a na koniec parę zdjęć samego krzesła. Wczoraj zabrałam się też, za regał do łazienki i mam nadzieję, go dzisiaj skończyć.


Długo szukałam swojego stylu, czegoś w czym będę czuła się dobrze. Pamiętam jak przemalowałam pokój na szaro, a do tego główna ściana w kolorze bordo, ALE TO JEDNAK NIE BYŁO TO. Wtedy postanowiłam spróbować czegoś innego.


 Zatem przemalowałam wszystko na biało, ściany zrobiły się kremowe i od razu poczułam, że w końcu znalazłam coś w czym czuję się idealnie. I  tak już zostało...

Jednak z realizacją swoich pomysłów nie zawsze jest tak łatwo, a zwłaszcza kiedy na naszej drodze pojawia się mnóstwo schodów. Najtrudniej jest chyba wtedy, kiedy nie ma się swoich własnych czterech kątów, no ale grunt to się nie poddawać, w końcu nie od razu Kraków zbudowano...

Uciekam, na dziś to już koniec. Do zobaczenia wkrótce!!!

Pozdrawiam ciepło Ula :)

16 kwietnia 2013

Trochę tu, trochę tam...

Dzisiaj zacznę trochę od niedzieli, pomimo tego, że mamy już wtorek :). Na początek parę zdjęć, z niedzielnego spaceru, pierwszy raz byłam w tak fajnym miejscu i okazało się, że mamy je pod samym nosem, bo dosłownie parę kilometrów od domu. Taki niedzielny spacer, w końcu przy pięknej pogodzie i od razu samopoczucie robi się cudowne.


 Zdjęcia zostały zrobione przeze mnie w rezerwacie przyrody "Śnieżycowy Jar"

   
...


Wrażenia super, także polecam zwiedzać naszą piękną Polskę, bo pewnie takich miejsc jest bardzo dużo.

A teraz już o czym innym. W ostatnim poście pisałam o paru dosłownie nowościach, jakie u mnie zawitały. Wybrałam się nie dawno na zakupy i w moje rączki wpadły nowe solniczki, dwa małe garnuszki, ach no i urocze pojemniki.


Uwielbiam ramki do zdjęć, zarówno te stare pięknie rzeźbione, jak i te nowe o bardzo prostych kształtach.


 Zdjęcie garnuszków gdzieś mi się zapodziało, także pokażę przy okazji, ale dołączył również, przemalowany wieszak na kubeczki.

 ...

A tak na sam koniec hmm, czy pamiętacie te obrazki?, jakiś czas temu pokazywałam tajemnicze zdjęcie, w końcu zabrałam się za ich odświeżenie. Zagościły u mnie, bowiem zakupiła je dla mnie na jednym z poznańskich targowisk moja urocza koleżanka M. Dziękuje kochana :*



 ...


Tak dla porównania, jak wyglądały wcześniej, na tym zdjęciu przemalowany tylko jeden. 


I tak kolejne drobiazgi pojawiły się u mnie w domu. W weekend majowy wybieram się na wycieczkę i mam nadzieję, zakupić kolejne. Na dzisiaj to już koniec, uciekam się relaksować, bo przy tej pogodzie jest to konieczne. Ach jak ja nie lubię takich przeskoków, jeden dzień piękne słońce, następny ponuro i deszczowo. 

Do zobaczenia wkrótce!!!

... Ula ...

13 kwietnia 2013

W stylu retro?

Dzisiaj wracamy do szycia, pogoda piękna i aż, żale siedzieć, w domu przy maszynie, no ale co zrobić, czasem trzeba skończyć to co się zaczyna. Ostatnimi czasy wielką frajdę sprawia mi decoupage serwetek na tkaninie. Jestem tak wciągnięta, że dosłownie każdy motyw przenoszę po kolei, a ponieważ jestem świerzakiem w tym temacie, to staram się uczyć cały czas. Dzisiaj kolej na coś w stylu retro, no i pojawia się też nowość, bowiem robimy cały czas poduchy i podkładki, znalazł się również bieżnik, a tym razem do kolekcji dołączamy koszyk na pieczywo. 

Mam nadzieję, że spodobają się wam efekty naszej pracy, bowiem wkładamy w nią całą naszą pasję. Nie ma nic przyjemniejszego niż połączenie wspólnej pracy, bowiem każda rzecz z naszej kolekcji jest stworzona przeze mnie i przez moją mamę.



Uwielbiam groszki, wnoszą one trochę słodyczy do końcowego efektu.


Dzisiaj w dwóch wydaniach: czerwień i granat, które prezentują się lepiej?


 ...


 ...

  
...


 Nie mogłam się dzisiaj zdecydować, gdzie zrobić zdjęcia, ach taka drobna rzecz, a ile potrafi narobić trudu.


 W komplecie z podkładkami...


  ...

  
...



 ...


 ...



 Podkładeczki...


...


I małe zbliżenie...

 ...



Długi dzisiaj wyszedł mi ten post, ale nie mogłam się oprzeć, które zdjęcia wybrać. Mam nadzieję, że będą się wam podobać, może to mało skromne, ale mi podobają się ogromnie :)

A na koniec nasza nowość w tym tygodniu, czyli pierwszy raz szyty przez nas koszyczek na pieczywo. Moim zdaniem znajdzie on szerokie zastosowanie w kuchni...
 


 ...


 ...





Dużo się działo w tym tygodniu, na dzisiaj kończymy, ale w następnym poście o drobnych zakupach i znowu pojawią się nowości,w końcu trzeba jeszcze wykorzystać ładną pogodę, także pozdrawiam ciepło i do zobaczenia wkrótce!!!

...ULA...


...Pokój 213...