27 marca 2013

Zajączkowa rodzina...

A tak jakoś mnie naszło, żeby pozmieniać różne rzeczy dookoła i tak powstała kolejna puszka, tym razem w serii Zajączkowa Rodzinka. Do tego kolejna puszka po kukurydzy i małe jajo, tak na dokładkę. Wielkanocne szaleństwo trwa, a śnieg nie chcę stopnieć, ach co to będą za Święta. 

No i mamy efekt mojego malowania, kombinowania i klejenia, ach uwielbiam to, czuję się czasem jak mały brudas, umorusana farbą, pomazana klejem, ale jaka przyjemność i radość z efektów końcowych.



Kupiłam tą puszkę jako dzieciak na wakacjach i zupełnie o niej zapomniała, ostatnio wpadła mi w ręce i od razu wiedziałam, że nadszedł jej czas.


A tak, o to wygląda po małej metamorfozie 


 zajączków ciąg dalszy...


 Puszka po kukurydzy, hmm zastanawiałam się, czy tło ma być białe tak, jak na puszce wyżej, ale postanowiłam spróbować z czarnym, w zapasie mam jeszcze z zielonym.


 A to, trochę z bliska...


Na deser jajo,u mnie wykonane z grubej płyty , ale widziałam jak prezentują się na tkaninie u Alicji z Składziku niezapomnianych marzeń. U mnie gotowe serducha z tkaniny w roli głównej czekają na wykończenie, także zabieram się do pracy.


To na razie tyle, jeśli chodzi o efekty mojej dzisiejszej pracy, uciekam pracować dalej. 

Pozdrawiam Serdecznie Ula

... Pokój 213...
 



6 komentarzy:

  1. cudeńka, podkładka i puszeczka są super!M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Super pogratulować Talentu....!!!! :)

      Usuń
    2. Nie wiem czy to talent, ale lubię się bawić, a przy tym cały czas się czegoś uczę :) pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Witaj. Też wykorzystałaś ten sam motyw zajączków co ja. Na puszkach prezentują się fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki, twoje również prezentują się cudnie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń