06 marca 2013

Wspomnienia...

Dzisiaj biegałam od samego rana, wydawało mi się, że szybko skończę pracę i do domku, a tu masz babo placek. Nie miałam czasu dzisiaj  na obiad, tak więc przygotowałam sobie na szybko tzw. Garlic bread, którego miałam okazję skosztować podczas wakacyjnego pobytu w Londynie u mojej kochanej M., 

 Oczywiście, w Polsce wszystkim kojarzy się, to z grzankami do sałatki, ja miałam okazję spróbować tej pyszności, w innej odsłonie.

Wydawało by się, że to bardzo proste, spód jak do pizzy, do tego oliwa z czosnkiem i oczywiście jak dla mnie rozmaryn, z pewnością nadaję się do tego również ser, ale ja za owym nie przepadam, dlatego też moja wersja jest bardzo skromna.



Kolejna trudność, jaką napotkałam to piekarni, w porządnym piecu z pewnością wypiek tego dzieła wychodzi o stokroć lepiej, no ale cóż, trzeba sobie radzić :) 




 Ach, ile bym oddała, żeby teraz skosztować tego przysmaku, w oryginalnym wykonaniu



 A, to już po upieczeniu...


 smakuję na prawdę, rewelacyjnie...


 A w połączeniu z kremem, pomidorowym hmm, palce lizać



 No nic uciekam, dzisiaj trochę kulinarnie, ale to tylko dlatego, że jestem w fazie przygotowania projektów wielkanocnych.

Pozdrawiamy


... Pokój 213...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz