12 lutego 2013

Co za dzień...

Wstałam rano totalnie nie wyspana i wcale nie miałam ochoty ruszać się z łóżka, no ale cóż rano trzeba wstać. Po powrocie do domu senność nie chciała mnie opuścić dlatego postanowiłam zabrać się za jakieś nowe dekoracje. Od dawna trzymałam na szafie kawałki płyty gipsowej i próbowałam się za nią zabrać, ale jakoś tak, nie było mi po drodze. Dzisiaj  nadszedł ten dzień, w którym postanowiłam się z nią zmierzyć, zatem szybko oczyściłam ją z kurzu i do pracy rodacy :). Banalnie prosta rzecz., a jednak zabrała mi trochę czasu. 


 Efekt przygotowań i wyboru materiałów


Najbardziej irytujący dzisiaj był zszywacz tapicerski, a dokładniej zszywki, które totalnie nie chciały współpracować.



W trakcie plany się trochę zmieniły, ach no i bałagan zrobił się ogromny, taaak zdecydowanie lubię bałaganić, trochę trudniej potem jest posprzątać, no ale cóż chyba inaczej się nie da.


A to już efekt końcowy, obrazki gotowe do powieszenia na ścianie, a może znajdę im inne miejsce, tego jeszcze nie wiem.


I tak na koniec ostatnie zdjęcie, bo strasznie już ciemno. Na razie obrazki poleżą sobie przy oknie, ale jak tylko wbiję gwoździki w ścianę na pewno zawisną nad łóżkiem.



Pozdrawiam Serdecznie i do zobaczenia - Pokój 213


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz