Dzisiejszy dzień postanowiłam wykorzystać na szycie, mama zlitowała się nade mną i zamiast szyć wzory na kartce, dostałam zadanie bojowe. Mogłam wreszcie spróbować uszyć coś z materiału. Nie powiem nie było łatwo, w porównaniu do poduszek, które kiedyś uszyłam, to zadanie było o wiele trudniejsze, no ale cóż musiałam spróbować.
A, o to krótka relacja z mojego pierwszego dnia szycia...
Przygotowanie potrzebnych materiałów :)
A ty już ja, hmm starałam się z tego coś ułożyć...
Jakiś pomysł co z tego będzie?
Nie obyło się bez prucia, no ale ja się nie poddam i szyję dalej.
Ciekawi efektu końcowego? Tylko proszę się nie śmiać, bo to moje początki, wydaje mi się, że wyszło całkiem nieźle, no i oczywiście nie obyło się bez pomocy mamy :).
A tak prezentuję się moja okładka do kalendarza, co prawda znajdą się małe krzywizny, ale nie było łatwo się za to zabrać, w środku kalendarz bez okładki i wydaje mi się, że zdecydowanie lepiej wygląda w odzianiu.
A na koniec prezentacja od środka
...
To już koniec na dzisiaj, jestem ciekawa czy znajdą się jacyś ochotnicy, którzy podzielą się ze mną swoją opinią.
Ja uciekam, bo w końcu dzisiaj sobota, więc trzeba się uszykować na wieczorne wyjście i nie ukrywam,że to będzie bojowe zadanie nr dwa na dzisiaj, bo przez moje wygibasy przy maszynie nie zostało mi wiele czasu.
Pozdrawiamy serdecznie Pokój 213 :)
okładka rewelacja!!!też próbowałam robić sobie takie sama, ale efekt nie był taki imponujący;P...nadaje charakteru smutnemu kalendarzowi zapracowanego pedagoga:) . Udanej niedzieli. M.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za miłe słowo, ach było trudno, ale pod okiem mamy się udało :), również życzymy miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuń